Nowy dzień. Nowe problem i rozwiązania. Było koło godziny
12. Usiadłem na łóżku, poczym ponownie opadłem do pozycji leżącej. Zaśmiałem
się sam z siebie. Zawsze rano mam taką głupawke. Mam tydzień przerwy. Z jednej
strony ciesze się, ale z drugiej brakuje mi tej energi jaką mi dawali fani.
Ponownie wstałem tym razem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic. Tego było mi potrzeba.
Letnia woda spływała po moim ciele. Jak zwykle sobie podśpiewywałem. Tym razem
to była piosenka Olly. Wytarłem się i zacząłem suszyć moje włosy. Zadowolony ze
swojego wyglądu ubrałem się w dresowe spodnie i bluzke. Było ciepło, nawet bardzo.
Zszedłem na dół, gdzie powitała mnie moja mama.
- Witaj synku – ucałowała mnie w Polik.
- Cześć mamo.
- Co chcesz na śniadanie? – zapytała z uśmiechem.
- Hmmmm, może naleśniki z syropem?
- Oczywiście, tylko musisz do sklepu pojechać po syrop.
- Okej, to będę za jakieś 20 minut – odpowiedziałem i
wyszedłem.
Moje Ray bany się przydały. Słońce oślepiało. Było bardzo
gorąco. Byłem na siebie zły, że nie założyłem krótszych spodenek. Byłem już
przy samochodzie, kiedy zobaczyłem dziewczyne w moim wieku, która bawiła się z
małym Jorkiem. Widać było, że ją to uszczęśliwia. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
Nagle dziewczyna spojrzała na mnie, a ja się speszyłem. Znowu na nią spojrzałem,
wtedy już stała i patrzyła centralnie na mnie. Popatrzyłem z siebie, nikogo nie
było. Czyli się na mnie patrzy. Nie wiedziałem co zrobić. Czy się uśmiechnąć
czy pomachać. Skusiłem się na to pierwsze. Uśmiechnąłem się, a dziewczyna
odwróciła się i poszła do domu. Gdy była już przy drzwiach, jej pies wyrwał się
ze smyczy i po prostu pobiegł gdzieś w nieznane miejsce. Zerwałem się,
zapominając, że miałem jechac do sklepu, pobiegłem za nim. Lubie biegać, wiec
dla mnie była to przyjemność. Złapałem psa, akurat przed samochodem, który
wydarł się na mnie facet, że nie pilnuje własnego zwierzęcia.
- Patrz jak chodzisz baranie! – krzyczał kierowca.
- Pies mi uciekł – odkrzyknąłem.
- Tato, tato – mówiła mała dziewczynka – To Justin Bieber.
- Że kto? – zapytał ze zdziwieniem.
- No ten co mam jego plakaty w pokoju – powiedziała uśmiechnięta.
Popatrzył się krzywo na mnie.
- Rzeczywiście, Przepraszam za ten incydent – powiedział zmieszany-
czy można prosić o autograf?
- Jasne – uśmiechnąłem się.
Mała dziewczyna podbiegła i przytuliła się do mnie. Odwzajemniłem.
Dałem jej swoje zdjęcie i pożegnałem się. Razem z moim kumplem psem szliśmy
sobie chodnikiem. Z naprzeciwka biegła zdyszana dziewczyna. Podbiegła i zgięła
się na pół.
- Poczekaj – powiedziała i wystawiła ręke.
-Fajny pies – powiedziałem.
- Dzieki – nawet się nie uśmiechnęła.
- Jak się nazywa ?
- Figa – powiedziała szybko – słuchaj ja musze już iść. Tata
się pewnie martwi.
- Jasne, masz-podałem jej psa.
- Jeszcze raz dzięki, to pa – odpowiedziała i odeszła.
Nawet nie zapytałem się jej jak ma na imie. Całą droge szedłem
za nią. W końcu mieszkamy naprzeciwko siebie. Kilka razy się odwracała i chyba
nie pasowało jej coś. W pewnej chwili stanęła.
- Śledzisz mnie ? – zapytała lekko zdenerwowana.
- Po co niby miałbym to robić? – zapytałem zdezorientowany.
- Ciągle za mną idziesz – odpowiedziała- Podziękowałam ci,
wiec możesz iść do siebie.
- Ale ja ide – powiedziałem- Mieszkam naprzeciwko ciebie.
- A no w sumie racja – była zmieszana.
- Zdradzisz swoje imie?
- Przepraszam, ale nie znam cię.
- No to się poznamy – uśmiechnąłem się.
- Może kiedyś, ale nie teraz. Musze do domu wracać, bo tata
na mnie czeka.
Jak powiedziała, od razu skierowała się w strone swojego
domu. Patrzyłem jak odchodzi. Była podobna, bardzo podobna. Wróciłem do domu. Od
razu zobaczyłem mamą z górą naleśników.
- I co masz?- zapytała.
- O kurde, zapomniałem.
- Jak to? – zapytała – przecież wyszedłeś z jakieś półtorej
godziny temu.
- No można powiedzieć, że poznałem naszą nową sąsiadke –
mama nadal patrzyła na mnie dziwnie, wiec mówiłem dalej – Pies jej uciekł i ja
pobiegłem za nim. Złapałem go na jezdni. Facet się na mnie wydarł, ale potem
powiedział, żebyśmy zapomnieli o tym, bo jego córka jest moją fanką. Dałem
autograf i oddałem tego psa tej dziewczynie z naprzeciwka, a dalszą cześć omine
– zaśmiałem się.
- Wiesz co, przerażają mnie twoje sny – powiedziała, kręcąc
głową.
- Nooo, ale to nie był sen – sprzeczałem się.
Tak, na pewno przyśniło mi się to, jak jechałem po syrop,
którego nie kupiłem, bo nie pojechałem. Jestem dziwny, wiem. Ze mną jest serio coraz gorzej czy tylko mi
się zdaje ?
- Mamo, coś czuje, że z nimi jest coś nie tak – powiedziałem
spokojnie.
- Bzdury gadasz Justin. Oni są w porządku, jej ojciec John
to miły człowiek, ma poczucie. Przyszedł się powitać – powiedziała
uśmiechnięta.
- Stop. Co ty wgl mówisz? Nie znasz ich, a ja raczej znam tą
dziewczyne – to ta z mojego snu.
- Justin, jak raz ją zobaczyłeś to nie znaczy, że ją znasz –
mówiła spokojnie.
- Dobra, wiesz ja wychodze, znaczy ide na góre – skierowałem
się na góre.
Po jakiś 2 godzinach słuchania muzyki czy nawet wiecej,
usłyszałem rozmowy na dole. Zaciekawiony poszedłem sprawdzić, kim jest ten
gość. Schowałem się za ścianą i próbowałem podsłuchiwać. Wiem, że to nie
ładnie, ale co miałem zrobić?
- Witam cie John,
zapraszam – uśmiechnęła się pogodnie moja mama.
- Dziękuje Pattie, wiesz musiałem ulotnić się z domu –
zaśmiał się.
- O naprawdę? A można wiedzieć dlaczego?
- Wiesz jakie są nastolatki – uśmiechnął się – do córki miał
przyjść klie... Znaczy kolega i kazała mi wyjść z domu, a że dzwoniłaś
postanowiłem wpaść.
- Oh tak tak – zaśmiała się żartobliwie – Rozumiem jak
najbardziej, mam syna, Justina, wczoraj właśnie zerwał ze swoją dziewczyną. O
właśnie przedstawie ci go. – i zaczęła mnie gonić.
- Ide – krzyknąłem niby z góry.
- Właśnie to mój syn Justin.
- O Justin Bieber, tak? – wyciągnął dłoń w moją strone.
- Tak, we własnej osobie – uśmiechnąłem się sztucznie.
Z tym facetem coś nie grało, taki miły, za miły. Za bardzo
przymila się do mojej mamy. A jego córka? Kolega ma przyjść? Dobre. Może moją
mame może wkręcać, ale mnie nie. Wiedziałem, że musze uchronić moją mame przed
nim, a co ważniejsze, jego córke, której ciągle nie znam imienia. Uścisnąłem
jego chłodną dłoń i wyszedłem przed dom. Z tego miejsca miełem doskonały widok
na jego dom. Nagle podjechał czarny mercedes. Widać, typek ma kase.
Zaciekawiony przyglądałem się całej sprawie. Elegancko ubrany z bukietem róż.
Przeczesał włosy i szedł w strone drzwi. Na moje oko miał z 40 lat jak nie
wiecej. Czy taka młoda dziewczyna umawiałaby się ze starszym mężczyzną o jakieś
25 lat? Było na tyle dziwne, że sam osobiście postanowiłem się tym zająć.
======================
ale się rozpędziłam ;d
jest nowy ;D
następnego możecie spodziewać się za tydzień :)
Dziękuje wam, że go wgl czytać, bo ja tu wchodze a tu mi pokazuje ze ponad 2.600 !
THANK U <3