sobota, 27 października 2012

007. O Jezu, nie wierze, że siedze z wielkim Justinem BIeberem


Wstałem bardzo wcześnie, bo o 10. Dla mnie to za wcześnie. Wszyscy wiedzą, że jestem strasznym leniem. Śniła mi się Selena z jakim facetem. Całowali się. Ale co mi to, nawet nie jestem pewny czy ją kocham. Przecież każdy głupi wie, że mnie zdradza na prawo i lewo, ale udaje, że nie wiem. Tak rozmyślałem nad moim życiem gdy nagle do pokoju weszła Amanda. W swojej jakże pięknej piżamie w misie, którą kupiła jej moja mama, wyglądała uroczo. Nawet uśmiechnąłem się na ten widok, ale postanowiłem udawać, że śpie.
- Nie, ja nie mam serca go budzić – powiedziała ze skruchą.
OCZAMI AMANDY***
- Nie, ja nie mam serca go budzić – powiedziałam smutna.
Jak spał wyglądał uroczo. Nawet nie wyobrażam sobie tego, że teraz go nie będzie. Zaprzyjaźniliśmy się. Wyglądał jak młody Bóg. Każdy włos w inną strone, boskie ciało i ten jego śmieszny wyraz twarzy. Pattie kazała mi go obudzić na śniadanie, ale nie umiałam. Wpadłam na pomysł jak go obudzić.
- No Bieber junior pora wstawać – i wsadziłam rękę pod kołdre w celu przejechania palcami po stopie.
Nie ruszył się, tylko się uśmiechnął. Aha, czyli ma gilgotki, tylko nie chce się śmiać. Usiadłam wyżej łóżka. Lekko odkryłam jego plecy. Przejechałam opuszkami palców od karku do dołu. Nic. Zero. Dobra tego już za wiele. Lekko się wkurzyłam i wyszłam do mojego pokoju.
OCZAMI JUSTINA***
Wyszła. Tak po prostu wyszła. Podobało mi się. Nawet bardzo. Po chwili znowu przyszła. Tym parem nie spojrzałem z czym. Nie minęło kilka minut a poczułem zimną wode na moich plecach. Od razu się ożywiłem i spojrzałem na nią z wzrokiem „ już nie żyjesz”. Szybko wyszedłem z łóżka a dziewczyna już uciekała. Ma dobrą kondycje, ale ja jestem szybszy. Dziewczyna nawet się nie odwracając biegła przed siebie z uśmiechem. Tak widziałeś. Uśmiecha się jak szalona. Na moją także wkradł się szeroki uśmiech. Goniłem ją chyba przez cały hotel a ludzie patrzyli się jak byśmy byli jakąś parą zakochaną.
- Mam ciee – wykrzyczałem jak mały dzieciak.
Złapałem ją w pasie i zacząłem kręcić wokół własnej osi. Śmialiśmy się jak szaleni. Wyglądaliśmy na prawde jak zakochana para po uszy. Ucałowałem w policzek i wziąłem ją na barana i znowu lataliśmy jak dla debile. Widziałem jak moja mam się szeroko uśmiecha. Wtedy byłem na prawde szcześliwy, czułem się wspaniale przy niej. Jak nowo narodzony. Wróciliśmy do mojego pokoju i położyłem ją na łóżko. Ja tak samo opadłem na łóżko. Spojrzeliśmy na siebie uśmiechnięci. W tamtej chwili chciałem ją pocałować. To było silniejsze ode mnie. Już chciałem, gdy nagle wparowała moja mama do pokoju.
- Justin wstawaj, zaraz jedziemy na wywiad – powiedziała rozpromieniowana.
- Dobrze, już wstaje – uśmiechnięty znowu spojrzałem na Amande.
- Jedziesz z nami?- zapytałem, gdy mama wyszła.
- Jasne, będę z tobą – uśmiechnęła się.
- Dobra, ale nasza wojna jeszcze nie skończona – puściłem jej oczko.
- Hahahah no zobaczymy – pokazała język i wyszła.
Zadowolony powędrowałem do łazienki wziąć prysznic. Ubrałem się i wyszedł z pokoju. Zapukałem do Amandy.
- Gotowa? – zapytałem.
- Tak, tak już – i wyszła z pokoju.
Wyglądała prześlicznie. Jeansowa kamizela dawała uroku. Botki na małym obcasie. Zeszliśmy na dół. Ciągle gadaliśmy o czym i o niczym. Nawet o dzieciach gadaliśmy. Ona tak samo jak ja chce mieć po ślubie. Dwójke. Chłopca i dziewczynke. No po prostu ideał. STÓJ BIEBER. Selena. Tak Selena. Ale po co mi ona jak ciągle mnie zdradza i tylko dla kasy?  Mama wiele razy mnie prosiła, abym zerwał,ale cos mnie trzyma i nie mogę. Wsiedliśmy.
- Wiec wiesz co masz mówic – zapytał Scot.
- Tak wiem – powiedziałem lekko zdenerwowany, bo mówi mi chyba z 20 raz.
- Justin co z Seleną? – zapytała mama.
- No a co ma być? – zapytałem zdziwiony.
- Żeruje na tobie. Spójrz na nią – pokazała na dziewczyna obok, która na full słuchała muzyki z mojego ipoda – Wiedza jak na nią patrzysz, jaki jesteś szcześliwy – powiedziała i uśmiechnęła się.
- Ja wiem, wszystko wiem, tylko mamo, jak wróci już do siebie Amanda, to ja nie chce cierpieć.
- Ciesz się chwilami obecnymi a nie martwisz na przyszłośc – uśmiechnęła się ciepło.
- Dzięki, ty zawsze umiesz trzymać na duchu – przytuliłem ją.
- A przy okazji, co wy tak lataliście po całych hotelu i na dodatek byłeś mokry? – zaśmiała się.
- Nooo mamo to nie moja wina, że Amanda  na mnie wode wylała – w ty czasie pokazałem na dziewczyne, która akurat patrzyła na mnie.
- Co ja? – zdjęła słuchawki.
- No podobno dałaś popalić mojemu Synkowi – popatrzyła na mnie.
- mamo ile razy mówiłeś, żebyś tak na mnie nie mówił?
- A co? Wolisz Justinku? – tym razem to i Amanda się zaśmiała.
- Miałam go obudzić , ale jak widać nie skutkowały moje pomysł, ale ostatni dał rade, aż na dobrze – uśmiechnęła się. Cudny uśmiech.
Śmialiśmy się całą droge wraz ze Scooterem i Ryanem. Takie żarty mówił, że boki zrywać. Gdy byliśmy pod studiem wszyscy rozeszli się w swoje strony. Tylko ja jedynie nie wiedziałem czy prosto, prawo czy w lewo.
- Justin! Tutaj – zawołał Ryan.
Wiec poszedłem tam. Ubrałem się. Moje włosy były jak zawsze idealnie. A teraz uśmiech numer 9 i wchodze za 5,4,3,2,1. JUŻ.
( P – prowadząca, J- Justin, F-fanka )
P: Witaj Justinie, miło cie znowu gościć w moim programie.
J: Dziękuje, mnie różwnieć.
P: No to jak tam kariera?
J: Daje tempa – zaśmiałem się.
P: Folluje cie aż 29 milionów. Jak się z tym czujesz?
J: Wspaniale. Moi fani są niesamowici. Rano gdy się obudziłem, wchodze zawsze na twittera a u tarze 29 mln. No myślałem, że to ukryta kamera.
P: Haha. Tak tak ukryta- zaśmiała się – Twoje koncerty zadziwiają coraz bardziej. Co następny wiecej niespodzianek.
J: Tak. Lubie rozpieszczać swoich fanów, to dzięki nim jestem, gdzie jestem.
P: Wiem, są wspaniałe. Właśnie dzisiaj zaproszę twoje największe fanki.
Weszły trzy dziewczyny. Moje Beliebers. Przywitałem się i ze wszystkimi przytuliłem.
J: No wiec pytajcie o co chcecie – uśmiechnąłem się.
F: O Jezu, nie wierze, że siedze z wielkim Justinem BIeberem – zaśmiałem się.
J: Jakim tam wielkim, mam 185cm wzrostu.
F: Tak. Wiec chciałam zapytać jak – spojrzała się na mnie – Jejciu nie patrz tak.
J: Dobrze nie patrze – odwróciłem się.
F: Nie no, odwrócić się – zaśmiała się tak jak wszyscy.
J: Spokojnie, bez stresu – głaskałem ją po dłoni. Chyba bardziej ją to zestresowało.
F: Jak to jest mieć tylu kochających fanów?
J: Wiesz to wspaniałe uczucie, tyle osób które cie wspierają z całego świata. Kocham was bardzo mocno.
Tyle miałem tych pytań, nie tylko od fanek, ale prezenterka mnie zastrzeliła.
P: No a jak tam z Seleną?
J: Jest dobrze. Żyjemy – zaśmiałem się – teraz kreci swój nowy film.
P: Dobrze, a to kto? – wyświetliło mi się zdjęcie moje i Amandy jak ją nosiłem na plecach w hotelu.
J: A to… To jest…

_________________________________________

I jest kolejny. Przepraszam, że nie dodawałam wcześniej, ale wiecie szkołą i wgl... Ale teraz jestem i wracam z nowymi pomysłami :D Jak sie podoba? ^^ Czekam na wasze opinie. DO NASTĘPNEGOO ! :D