- Mamo, Już
jestem –powiedziałem, raczej krzyknąłem.
- Justin, to
ty? – zapytał ktoś. To nie był głos mojej mamy.
- O Amanda,
miło cie widzieć – uśmiechnąłem się.
-
Przepraszam, że tak chodze po domu, ale nie wiem gdzie co jest – tłumaczyła
się.
- mówiłem
czuj się jak u siebie.
- A tak przy
okazji to twoje? – zapytała i pokazała dość dużą książkę.
Przyglądałem
się jej i nie mogłem skupić się na pytaniu. Miała ładne oczy. Strasznie mi się
podobały. Tak na prawde teraz mogłem się jej dokładnie przyjrzeć. Ciągle
pokazywała na książkę, ale za nic w świecie nie mogłem sobie przypomnieć co to
za książka. Otworzyła na którejś stronie i uśmiechnęła się. Teraz wiem już co
to była za książka. Cały spaliłem się ze wstydu. Dziewczyna także miała
czerwone policzki.
- Umm… to
znaczy.. wiesz.. to .. chyba Kenny zostawił – tłumaczyłem się ja głupi.
Wiedziałem, że jestem na przegranej pozycji.
- Ach tak?
Kenny musiał bardzo dokładnie przeczytać tą książkę, bo na kartce są jego
ulubione pozycje.
- A skąd wgl
to masz? – zapytałem.
- Ja…jaaa…
przepraszam. Nie powinnam – słodko wyglądała tłumacząc się.
- Nic się
nie stało – uśmiechnąłem się – jak się czujesz?
- Dobrze,
dziękuje. A ty ? – uśmiechnęła się ukazując szereg bielutkich zębów.
-
Wyśmienicie. Właśnie dowiedziałem się, że mam przyjaciela od serca – spojrzałem
na nią – Jerry się nazywa. Znasz? – widziałem jak się zawstydziła.
- Jerry ?
Jerry. Haha tak, Jerry wszyscy go kochamy – zaśmiała się.
Słuchałem
jej cały czas, nalewając sobie soku. Śmiała się, opowiadała co moi fani mówią o
mnie, piszą. Na prawde wspaniale mi się z nią rozmawiało. Opowiedziałem jej
historie, jakie to ja mam genialne pomysły.
- I wiesz,
wtedy chciałem ją przytulić a tu nagle wbiegła jakaś fanka z koszulką „ marry
me? „ – opowiadałem jej chyba już dziesiąty przypadek na koncercie z fanami.
- Tak,
widziałem ten filmik. Dziewczyna jakaś szajbnięta – zaśmiała się i wzięła
kolejnego gryza pizzy.
- Ale wiesz
kocham je wszystkie. Dzięki nim mam co to teraz mam.
- Tak, wiem
– uśmiechnęła się.
Nagle drzwi
od salonu się otworzyły. Zobaczyłem w nich mame z torbami w ręku.
- Daj,
pomogę ci – wziąłem od niej torby.
- Justin,
jutro masz wywiad w Londynie, wiec za jakąś godzinke wyjeżdżamy – powiedziała i
rozpakowywała torby.
- A kto leci
z nami?
- Ja, ty,
Kenny, Scoot, Ryan i Amanda oczywiście – uśmiechnęła się.
Dziewczyna
jakby skamieniała.
-Ja –
zapytała nieśmiało Amanda – przecież ja nie mam nic.
- Masz –
powiedziała mama- Patrz, kupiłam ci troche ciuszków .
- Troche ? –
wtrąciłem się – ty chyba wykupiłaś cały sklep.
- Masz idź
się przebrać – podała Amandzie rzeczy.
OCZAMI
AMANDY***
- Ale.. –
nie dane było mi dokończyć.
- Bez
żadnego ale – powiedziała i wyszła.
- No to
chyba.. yyy… ja chyba wyjde – tłumaczył się Bieber.
- A masz w
planach zostać ? –zapytałam uśmiechając się.
- Ni...nie.
Już mnie nie ma – i wyszedł.
Zdjęłam moją
dotychczasową bluzke i zostałam w samym staniku. Potem leginsy. Teraz
zobaczyłam jakie mam siniaki. Dotykałam lekko miejsca bolące. Na brzuchu było
najwięcej. No nie wyglądało strasznie. Nie no kogo ja oszukuje… Wyglądam
okropnie. Przyglądając się w lustrze nagle drzwi się otworzyły.
- A bo
wiesz.. zapomniałem telefonu - podszedł
do stolika i wziął przedmiot.
- Aha –
stałam tam spięta i zawstydzona. Czułam, jak płonął mi policzki – hmm coś
jeszcze?
- yyy… nie –
powiedział, zmierzył mnie wzrokiem i wyszedł.
Stałam
czerwona jak burak. Byłam w samej bieliźnie. Ubrałam się w ubrania od mamy
Justina. Ta kobieta na prawde ma gust. Krótkie spodenki z podwyższonym stanem,
do tego bluzka na ramiączka z suwakiem z tyłu. Pierwszy raz podobałam się
sobie. Podkreślało moją szczupłą sylwetke. Zadowolona z siebie poszłam pokazać
się PAttie.
- I jak? –
zapytałam.
- Ooo
wyglądasz wspaniale – powiedziała.
- Na prawde?
-
Oczywiście, nawet ci powiem, że masz świetną figure – uśmiechnęła się – w sam
raz dla Justina.
Teraz mnie
zamurowała, ale uśmiechnęłam się.
- Słyszałem
to – wszedł JB i usiadł przy stole – No figure to ty masz wspaniałą.
Ten człowiek
sprawia, że się rumienie. Stałam i się wpatrywałam w niego. Był idealny. Niesamowicie
przystojny. Połowa świata chciałaby mieć go dla siebie. A właśnie ja stoje
tutaj i z nim gadam. Tych chwil nigdy nie zapomnę. Pewnie jeszcze troche ich
będzie. Tak, tak jade z Justinem Bieberem
do Londynu jego prywatnym samolotem.
OCZAMI
JUSTINA***
Miała
idealną figure. Nawet mogę powiedzieć, że lepszą od Seleny. Moja mama zawsze
umie palnąć głupote i właśnie to przed chwilą zrobiła. Nawet nie jestem zły,
ba! Nawet się uśmiechnąłem. Jeden problem. Ja jej nie znam. Wiem jak się nazywa,
ile lat i to tyle. Ale za wszelką cene chce się z nią zaprzyjaźnić. Czułem na
sobie jej wzrok.
- Ja już się
spakowałem, więc ide wrzucić do samochodu – spojrzałem na Amande – pomóc ci w
czymś?
- Nie, nie
trzeba. Pani Pattie mnie spakowała – odpowiedziała.
- Oj
dziecko, proszę nie mów do mnie Pani – zaśmiała się – mów mi Pattie. No
przecież nie jestem aż tak stara.
- Dobrze –
uśmiechnęła się.
Miała
olśniewający uśmiech.
- Dzieciaki,
zbieramy się – powiedziała mama.
Wiec
zabrałem wszystkie walizki i pojechaliśmy na lotnisko. Było chyba z tysiąc
ludzi, w tym fanó1). Szczerzyłem się do nich jak głupi.
Gdy wchodziłem na pokład mojego samolotu dostałem majtkami w twarz. Zszokowany
nie wiedziałem co zrobić. Zdjąłem i spojrzałem na Amande. Śmiała się w
niebogłosy.
- HA ha
bardzo śmieszne – i rzuciłem w nią majtkami.
- Spokojnie,
mam swoje – powiedziała z uśmiechem.
- Ja nie
wiem – spojrzałem na spodnie – poczekaj sprawdze lepiej.
Szybko
poszedłem do toalety i sprawdziłem czy mam majtki. Faktycznie były na swoim
miejscu. Ja głupi dałem się wkręcić.
- Dobra,
wszystko mam – powiedziałem i wszyscy się na mnie popatrzyli. Tylko Amanda
wiedziała o co chodzi.
- Justin,
dobrze się czujesz? – zapytał Ryan.
- No tak, a
czemu pytasz? – zapytałem zdezorientowany.
- O stary,
nie codzienny widok – zaśmiał się Kenny – zobacz na dół.
Mój wzrok
powędrował na moje spodnie. A to dlatego dziewczyna się czerwieniła.
- To nowy
trend – poruszałem śmiesznie brwiami i spojrzałem na nią.
- Justin,
byś się wstydził – tak, moja mama.
Szybko zapiąłem
spodnie i usiadłem koło Amandy. Ta się zakryła.
- Co, Jerry
nie chciał się schować ?- zaśmiała się cała czerwona.
- To już go
spytaj – uśmiechnąłem się zalotnie.
===========================
dostałam weny, wiec przed szkołą bedą rozdziały :D
No jak wam się podoba ?
Czekam na wasze opinie :)